, kategoria: Porady.

Częsty widok: auto oklejone w firmowe barwy, za kółkiem kierowca, z telefonem przy uchu, papierosem w drugiej ręce, pędzący na złamanie karku, aby zdążyć na spotkanie. Okazuje się, że to nie tylko zagrożenie dla zdrowia i życia uczestników ruchu drogowego, ale też realna groźba otrzymania mandatu. A czy pracodawca z chęcią zapłaci mandat?

Auto służbowe to często dodatek do pensji, w zależności od formy zawartej między pracodawcą a pracownikiem umowy, może stanowić spore ułatwienie w codziennym życiu pracownika.

Zdjęcie z fotoradaru w służbowym samochodzie nie oznacza, że nie poniesiesz konsekwencji. Na adres firmy przyjdą twoje fotki, a pracodawca, o ile nie chce ponosić kosztów mandatu jako właściciel pojazdu, szybko ustali, kto w tym czasie prowadził samochód. Wówczas mandat trafi do ciebie.

Również kwestia opłat parkingowych pozostaje w gestii niefrasobliwego pracownika. Ustalona przez radę gminy czy miasta opłata parkingowa, nieopłacona w czasie postoju, powoduje, że Zarządca drogi wysyła do twojego pracodawcy wezwanie do zapłaty powiększone o opłaty dodatkowe. Właściciel pojazdu, czyli pracodawca, może wskazać osobę, która w owym czasie korzystała z samochodu. Może na to przedstawić odpowiednie dowody, czyli protokół zdawczo – odbiorczy pojazdu czy zeznania świadków.

Pracodawca może zapłacić mandat zamiast pracownika. Ale to nie jest tak, że pracownikowi ujdzie on zupełnie na sucho. Zapis w Kodeksie Cywilnym dotyczący bezpodstawnego bogacenia się mówi, że pracodawca może żądać od pracownika, za którego zapłacił mandat zwrotu swoistego długu, który powstał w momencie zapłaty.

Inaczej jest w przypadku odpowiedzialności za naruszenie przepisów ustawy o transporcie drogowym. Tutaj odpowiedzialność spada na przewoźnika drogowego czyli pracodawcę, chyba, że mandat wystawiony przez Policję lub Inspekcję transportu Drogowego był karą za rażące przewinienie lub niedbalstwo pracownika. Wówczas firma może do odpowiedzialności materialnej pociągnąć niefrasobliwego pracownika. Najczęściej jednak kwestie związane z wykonywaniem międzynarodowego transportu drogowego oraz w niektórych przypadkach transportu niezarobkowego regulowane przez ustaw i ich zaniedbanie to wina firmy transportowej. Dlatego tak ważna jest karta kierowcy, zapisy urządzeń rejestrujących samoczynnie prędkość jazdy, czas jazdy i pauz, a także innych dokumentów wymaganych przez ustawodawcę.

Nie ma możliwości, aby uniknąć odpowiedzialności za niefrasobliwe zachowanie za kierownicą pojazdu służbowego. Wielu przewoźników na plandekach ma swoje numery telefonu, i prośbę, by dzwonić do przełożonego w wypadku, kiedy kierowca firmowego auta swoją jazdą stwarzał zagrożenie na drodze. Auto to również wizerunek firmy, i większość firm to rozumie, narzucając swoim pracownikom obowiązkową kulturę jazdy. Ludzie jednak są różni. Jeden umowy respektuje, drugi nie bardzo. Trzeba jednak pamiętać, że każde nasze działanie niesie za sobą określone konsekwencje.